Majówka w Chorwacji ma w sobie ten wyjątkowy spokój, który od pierwszej chwili pozwala odetchnąć głębiej. Kiedy inni stoją w kolejce po grilla albo walczą o miejsce na zatłoczonej plaży, Ty budzisz się na jachcie, w powietrzu czując delikatny zapach soli i rozgrzewających się skał.

Poranek jest ciepły, ale przyjemnie rześki. Wychodzisz na pokład z kubkiem kawy i patrzysz na turkusową wodę, gładką jak tafla szkła. Wokół cisza, tylko stukanie fałów i śpiew cykad. Myślisz: „Właśnie tego potrzebowałem”.

Majowa Chorwacja jest jeszcze spokojna - bez tłumów, bez zgiełku, z idealnym balansem słońca i lekkiej bryzy. Zatoki są puste, kameralne miasteczka budzą się leniwie, a Ty masz czas. Dużo czasu. Na nicnierobienie, na żeglowanie w swoim tempie, na bycie tu i teraz.

Płyniesz od wyspy do wyspy - może Hvar, może Brač, a może jakaś mała, nieoczywista przystań, o której niewielu słyszało. Zatrzymujesz się tam, gdzie jest najpiękniej, bez planu, bez pośpiechu.

A wieczorem? Kolacja w konobie, prosta i świeża: grillowane ryby, oliwa pachnąca słońcem, kieliszek lokalnego wina. Siedzisz przy drewnianym stoliku, słyszysz morze i czujesz, że właśnie tak powinna wyglądać majówka - spokojnie, prawdziwie, na luzie.